czwartek, 19 maja 2011

Początki terapii

Właśnie wróciłam z terapii grupowej. Byłam po raz pierwszy, spotkania są co tydzień po 3 godziny.
Do tej pory byłam na wizytach indywidualnych plus jedna u psychiatry. Pani doktor stwierdziła, że nie dość, że jestem DDA, współuzależniona od alkoholu i seksu, to jeszcze mam depresję. Dostałam lek. Biorę już tydzień, ale on zaczyna działać dopiero po kilku tygodniach stosowania. Zobaczymy, czy mnie uszczęśliwi :)
Wreszcie trafiłam na fajną terapeutkę, która nie dość, że zna się na rzeczy, to jeszcze jest bardzo fajną kobietą, konkretną, wymagającą, czasem ostrą, ale sympatyczną i wyrozumiałą. Teraz też przynajmniej wiem, w czym tkwi mój problem, może dlatego jest łatwiej. Dotychczas, to panie psycholog nie wiedziały czego ja od nich chcę, nie potrafiły mi pomóc, zdiagnozować problemu. Chyba za młode były, bo obie trafiły mi się takie przed 30. A obecna terapeutka to dojrzała kobieta, 23 lata pracy w tym zawodzie, więc chyba mogę się cieszyć, że z nią pracuję. Dała mi już kilka bardzo fajnych rad i wskazówek, które staram się wprowadzać w życie. Teraz też mam okazję się sprawdzić :)
To dzisiejsze spotkanie się przeciągnęło i skończyło 40 minut po czasie. Gdy zerknęłam na telefon miałam 13 nieodebranych połączeń od Karola. I sms, żebym wreszcie odebrała. Oddzwoniłam i powiedziałam, że niestety się przeciągnęło i dopiero wyjeżdżam. Zezłościł się, bo przez to nie zdążył na piłkę, spóźnił się z jakieś pół godzinki. Gdy się mijaliśmy przy samochodzie rzucił tylko chłodno, żebym zrobiła dzieciom kolację, bo dopiero co wrócili z dworu. Jak on do mnie ze złością, to we mnie od razu też się budzą nerwy. Ale zaczęłam sobie tłumaczyć,, to co mi mówiła terapeutka. Nie mogę pozwolić się sprowokować do kłótni. Kłótnie wywołują u Karola złe emocje, a co za tym idzie - uruchomienie. On czasem może do nich dążyć podświadomie. Dlatego staram się zachować spokój. Wytłumaczyłam sobie, że do tej pory ja zawsze byłam dla niego przewidywalna. Zawsze odbierałam telefon, rzadko wychodziłam z domu i właściwie to mógł być zawsze zupełnie spokojny o mnie. Dziś poczuł się tak jak ja wielokrotnie przez te wiele lat. A przecież wiem, że to okropne uczucie, więc dam mu szansę się z nim uporać bez zbędnej awantury. Dobrze, że on akurat wychodził, bo pewnie gdybym nie miała czasu na refleksję, to skończyłoby się jak zawsze. To dobra lekcja. Dla nas obu. Mam nadzieję, że zachowam spokój nawet jak już Karol wróci.
Co jeszcze u mnie? Narożnik już jest i bardzo się cieszę, wreszcie mogę położyć się przed TV. No dobra, i tak nie mam na to czasu, ale bywa, że znajduję chwilkę na relaks :) Dobrych i parę minut.
Z pracą idzie mi bardzo kiepsko. Np. dzisiaj cały dzień boli mnie głowa, ja mam chyba niskie ciśnienie i to dlatego jestem ciągle senna, zmęczona i z bolącą głową. Nie potrafię się w takich warunkach skupić. Musiałabym się wyspać, a nie mam jak. Co raz częściej zastanawiam się, czy jest sens w ogóle ślęczeć nad tą inżynierką. Pewnie i tak nie zdążę w terminie...
Jeśli chodzi o moje samopoczucie, to znacznie mi się poprawiło. Staram się być dużo spokojniejsza, panować nad sobą i z większą troską, wyrozumiałością i miłością traktować domowników. Dobrze mi z tym, tego chcę się trzymać.
Życzę wszystkim miłego weekendu!

8 komentarzy:

  1. :D dumna z Ciebie jestem, dacie rade i pani sluchaj bo ma racje a Karol jak zauwazy, ze nie da rady Cie sprowokowC jak do tej pory, zacznie sie zastanawiac i powinien zrozumiec, ze sam zle robi:)

    buzil kochana!

    OdpowiedzUsuń
  2. no to teraz jestem już o Ciebie spokojniejsza
    trzymaj się kochana!
    babz

    OdpowiedzUsuń
  3. JEsteś naprawdę silną babką, ja nie wiem jak dałabym sobie radę w Twojej sytuacji. Najważniejsze żebyś była dla siebie i dla dzieci, bo one są najważniejsze. Relacje z mężem poprawią się albo i nie, ale dzieci Twoimi dziećmi na zawsze pozostaną. Trzymam kciuki za wszelkie terapie, inżynierki, prace i nie prace, samopoczucie i ciśnienie również.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przy Twoich problemach, moje stały się takie malutkie... malutkie, bo nie dotyczą życia osobistego. Jak się okazuje, to ono jest ważniejsze niż zawodowe, nawet jak się nad tym nie zastanawiamy.
    Pozdrawiam
    Margita

    zielonapirania.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również jestem dumna z Ciebie :-) Wierzę, że dacie radę :-)

    Czemu nie wierzysz motylkowi? Nie skumałam chyba?

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że zdecydowałaś się na terapię i masz odwagę tam chodzić. Zawsze można czegoś dowiedzieć się, zrozumieć i przede wszystkim wygadać się.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej hej, co tam slychac u Ciebie?
    Buzka

    OdpowiedzUsuń