sobota, 8 września 2012

Aktualności

Tak sobie myślę, aby napisać trochę jak wygląda moja obecna sytuacja. Zmiany dotknęły chyba każdej sfery mojego życia, a to bardzo dobrze, bo nie wiem, czy pamiętacie, ale dawniej w żadnej nie działo się dobrze.

Od czego zacząć... Może najpierw studia. Skończyłam pierwszy stopień. Nie było łatwo. Obroniłam się dopiero w lutym tego roku, bo depresja, przeprowadzki i konflikty znacznie utrudniły mi pisanie pracy. Ale w końcu to pokonałam i mam 5 na dyplomie :) Radość z tego powodu była ogromna.

Praca. Od października tamtego roku pracuję w niewielkiej firmie informatycznej w moim miasteczku. Programuję, czyli wykonuję swój wyuczony zawód. Doceniam to, gdyż wiem jaką to jest rzadkością w tych czasach... Przyjęto mnie, gdy jeszcze nie miałam tytułu inżyniera, ale postawiono mi warunek (termin) i nie ukrywam, że było to bardzo mobilizujące :)

W przeciągu półtora roku przeprowadziłam się 3 razy. O pierwszej przeprowadzce jeszcze tu pisałam, wtedy też twierdziłam, że fajnie jest się przeprowadzać. Dziś jestem zmęczona ilością tych zmian i bardzo bym chciała przeprowadzać się jeszcze tylko jeden jedyny raz - do własnego domu. Obecnie wynajmuję mieszkanie i mieszkam w nim sama z dziećmi. Jest wspaniale :) Wspomnę tylko, że poprzednio mieszkałam kilka miesięcy u teściów (jeszcze z mężem), a wcześniej w innym wynajmowanym mieszkaniu.

O, jest coś co się nie zmieniło! Dzieci moje nadal są tak wspaniałe jak były! Na szczęście już nie chorują tak często, więc kolejna zmiana na plus.

Do czerwca tego roku kontynuowałam terapię, o początkach której jeszcze Wam tu pisałam. 
I mogę teraz śmiało powiedzieć, że gdyby nie to, dziś nadal byłabym w tamtym miejscu co półtora roku temu, albo raczej nie byłoby mnie wcale... Tak wiele się nauczyłam, dowiedziałam, tyle wspaniałych osób poznałam... i nadal poznaję, bo bardzo się otworzyłam na ludzi. Żyję ze świadomością swoich myśli, uczuć, pragnień, reakcji. Rozumiem sytuację w jakiej się znalazłam. Już wiem po co jest. Niemniej jednak to nie tylko terapia otworzyła mi oczy. Wiecie, ja przez ostatnie lata kompletnie zapomniałam o Bogu. A dziś to On jest numerem 1 w moim życiu, dzięki czemu cała reszta też się układa. Odkrycie na nowo jak wspaniały jest Jezus to moje najpiękniejsze doświadczenie z ostatniego okresu życia. I wiem, że już nigdy, ale to nigdy nie chcę o tym zapomnieć.

Chciałabym też napisać o moich obecnych relacjach z ludźmi, ale myślę, że zostawię to sobie na inną notkę, bo pewnie mało tego nie będzie :) Teraz wspomnę tylko, że z mężem nie zerwałam kontaktów i  nie rozwiodłam się. Nie mieszkamy razem, ale widujemy się i podtrzymujemy relację (bardzo odmienioną, choć nie do końca idealną).

Na dziś tyle wystarczy :)

2 komentarze:

  1. Dostałam gęsiej skórki z emocji. Gratuluję zdanych egzaminów! gratuluję pracy! Gratuluję tego, że odnalazłaś w życiu to co dla Ciebie najważniejsze. Mam nadzieje, że wreszcie widzisz jak fajną i silną jesteś kobietą. Ogromnie mnie ten post uradował.
    buziaki
    babz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Babz i przypominam jednocześnie, że to dzięki Tobie postawiłam pierwsze kroki :)

      Usuń